Witam serdecznie w kolejnej odsłonie cotygodniowego cyklu. Początek zeszłego tygodnia, zdecydowanie nie był dla mnie zbyt udany. Byłem jakiś nie swój, bez werwy i ikry. To wszystko przez to, że wraz zeszłym tygodniem kończył się pewien okres w mym życiu, piękny okres. Przez ostatnie dwa lata, od rana do wczesnego popołudnia, czas upływał mi na beztroskich zabawach z moją ukochaną córką. Jednak wszystko kiedyś się kończy, zwłaszcza to co dobre. Wraz z początkiem wakacji, wróciłem na pełny etat do pracy :( Przez wakacje Zosia spędza, czas ze swoją wspaniałą mamą (a moją cudowną żoną), a po wakacjach rusza dzielnie do przedszkola (jak ten czas leci). Stan, w który popadłem z zeszłym tygodniu sprawił, że nie bardzo miałem pomysł na zdjęcie. Pewnego wieczoru, szukając w internecie inspiracji, stwierdziłem, że po prostu sfotografuję to co właśnie robię, z miną odpowiadającą memu samopoczuciu. A oto efekt:
Apatyczny Self
Lighting Setup
Jak ktoś chce zobaczyć jak, budowałem oświetlenie do tego zdjęcia to zapraszam na, krótki film na Youtube.
Wyszystkich zainteresowanych mym samopoczuciem, informuję, że udało mi się już pogodzić z losem :)
Weekend przyniósł kolejny autoportret. Przyczyniła się do tego wizyta Malwiny - fotografki, z którą do tej pory znaliśmy się tylko z serwisu flickr. Nasza znajomość zaczęła się ponad rok temu, podczas relizacji przeze mnie projektu 365 dni. Malwina realizowała wtedy identyczny projekt, niestety z przyczyn od niej niezależnych nie udało jej się go ukończyć. Tak się złożyło, że w identycznym czasie podjeliśmy projekt 52 tygodni. Jak się łatwo domyślić, nasze spotkanie musiało zaowocować wspólnym podwójnym autoportretem.
Moja wersja.
Wersja Malwiny (zdecydowanie lepsza od mojej).
Każdego dnia spośród zdjęć wrzuconych na flicker wybierane jest 500 najlepszych zdjęć (średnio co minutę na flickr.com pojawia się 5000 nowych zdjęć). Wersja Malwiny została sklasyfikowana na #1 miejscu!!! Moja wersja skończyła na miejscu #184 :)
A na deser Malwina i Tomek.